Psychol

4,9
Młoda kobieta, okrada swojego nieuczciwego szefa. Za skradzione pieniądze kupuje samochód, którym ma zamiar wyjechać do San Francisco. Podczas jazdy zaskakuje ją silna burza. Kobieta zatrzymuje się na noc w małym hotelu. Nie wie, że jego właścicielem jest psychopatyczny morderca Norman Bates.
ur. 28.04.1989 gej - i nie wstydzę się tego, ba! nawet się tym chwale ;-)

Zupełnie jak "Psychoza" 9

Psychoza jest jednym z najbardziej znanych i zarazem najlepszych filmów mistrza dreszczowców, Alfreda Hitchcocka. Łączy w sobie elementy grozy, thillera i filmu psychologicznego. Szanowany reżyser Gus Van Sant (Słoń, Last Days) postanowił nieco odświeżyć starszą wersję.

Psychol (1998) - Vince Vaughn (I), Anne Heche

Marion Crane (Janet Leigh) jest młodą kobietą, która okrada swojego szefa i ucieka wraz z pieniędzmi. Po drodze zatrzymuje się w motelu niejakiego Normana Bates'a (Vince Vaughn). Zmęczona Marion postanawia wziąć prysznic. Wtedy właśnie nieokreślona postać wchodzi do łazienki i zabija ją. Lila Crane (Julianne Moore), siostra zamordowanej wynajmuje prywatnego detektywa by wyjaśnił kto jest sprawcą zabójstwa. Niestety ginie bez wieści. W tym momencie Lila i jej narzeczony Sam (Viggo Mortensen) sami postanawiają rozwiązać tą sprawę.

Oglądając Psychola czujemy jakbyśmy oglądali Psychozę w kolorze. Te same ujęcia kamery, sceny, dialogi. Wszystko tak jak w oryginale. Film stopniowo buduje napięcie (scena z prysznicem jest wręcz genialna) by na końcu całkowicie przestraszyć widza. Aktorzy spisali się dobrze, nie można im nic zarzucić.

Psychol (1998) - Vince Vaughn (I), Anne Heche

Psychol na pewno gwarantuje dobrą rozrywkę. Nie mogę jednak dać filmowi oceny 10/10. Owszem film jest świetny, ale tylko i wyłącznie oryginał Alfreda Hitchcocka zasługuje by wystawić mu pełną ocenę. Film śmiało mogę polecić wszystkim. Najlepiej obejrzeć najpierw Psychozę, a dopiero potem zasięgnąć po remake bo to właśnie film Alfreda Hitchcocka jest uznawany za genialny.

1 z 3 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 7
Chemas

Ha, zacząłem oglądać ten film nieświadom, że to remake dzieła Hitchcocka, dla mnie geniusza kina grozy. Prekursora. Trochę mnie zdziwił dziwny polski tytuł Psychol. Na prawdę nie spodziewałem się, bo jakoś nie słyszałem wcześniej o tym remake. W trakcie oglądania coś mi tu zaczęło pasować :) Aktorka dobrana jak w klasyce, muzyka towarzysząca również. Wszystko okej tylko klimatu niema. To nie to panie i panowie.
Ale mam jednak mieszane uczucia, bo faktycznie, jak już ktoś zauważył (chodzi o recenzję) Gus Van Sant, swoją drogą bardzo ceniony przeze mnie reżyser, postanowił odświeżyć temat i należy do filmu podejść w ten właśnie sposób. Dobrze recenzent napisał, że film ten można obejrzeć, jeżeli wcześniej obejrzało się oryginał. Mamy wtedy odniesienie.
Tak czy siak nie wiem jak ten film oceniać, nie chcę go krzywdzić, bo jest dobrze zrobiony, pod względem aktorskim znakomicie, z drugiej strony to kopia Psychozy mistrza, ale może taki był cel, może to po prostu miał być hołd dla geniusza kina grozy. Sam nie wiem, więc na razie nie oceniam.
Hmm, tak się rozpisałem, że zacząłem się zastanawiać, czy samemu recenzji nie napisać :)

EDIT
Tak sobie jeszcze pomyślałem, że nie mogę ocenić tego filmu "po środku", czyli na jakieś 4, 5, czy 6, bo to będzie niewspółmierne dla moich odczuć. Problem polega na tym, że z jednej strony film mi się podoba (może dlatego, że dawno nie oglądałem Psychozy), ale z drugiej strony ciąży cały czas to, że to jednak wygląda na kopię. Nie jest to marna kopia, ale kopia. No mam dylemat. Wrócę jednak jeszcze do tego tematu, tylko muszę sobie to poukładać :)
Jeżeli ktoś ma jakieś sugestie, bardzo proszę :)

EDIT2
No i jeszcze raz, ten tytuł polski to jakaś paranoja, coraz częściej myślę, że powinno się powołać jakieś gremium, które by kontrolowało nadawanie filmom zagranicznym polskich tytułów. "Psycho" to psycho, do kurki wodnej, może to był zamierzony zabieg dystrybutora, żeby od razu nie naprowadzić na "Psychoze" Hitchcocka.

bodek75 4

Nie wiem po co? – Van Sant próbował mierzyć się z Hitchcock’iem a Vaughn z Perkins’em. Polegli obaj i to bez walki. Najlepiej wypadł William H. Macy .
Ten remake po prostu zawodzi na całej lini.

Chemas bodek75

@bodek75 masz dużo racji, mam jednak wrażenie, że Van Sant próbował po prostu odświeżyć klasykę. Tak sobie myślę. Ciężko jednak wyrobić sobie o tym konkretne zdanie. Jakoś nie chce mi się uwierzyć, że taki reżyser połakomiłby się na robienie kalki z klasyka. I tu właśnie mam problem, bo jednak wygląda to na kalkę. Pozdrawiam i sorki, że po tylu latach zawracam głowę ;)

Mrozikos667 2

Świetny pomysł – sprawdzić, czy dawne techniki filmowe mają jeszcze moc oddziaływania. Tylko po co wtedy wprowadzać "usprawnienia", które rujnują cały efekt?

Redox 3

3/10 – Po takich szczególnie kiepskich remake’ach jak ten należy pamiętać o tym, że pierwszeństwo seansu ma pierwowzór. Jeżeli w tym przypadku postąpiłbym odwrotnie, czyli wziął się najpierw za film Santa, a potem za Hitcha, byłoby prawdopodobieństwo, że nie docenię filmu lub też nie zapewni on żadnych emocji.

Kompletnie niepotrzebny projekt, pozbawiony całkowicie jakiegokolwiek napięcia czy klimatu. Także dobór obsady pozostawia naprawdę dużo do życzenia – Vince Vaughn w roli psychopatycznego właściciela motelu nie dorównuje do pięt wspaniałemu Perkinsowi, którego gra była pozbawiona błędów. Denerwuje także zabójcze popędzanie akcji do przodu (niby różnica tylko 11 minut, ale robi to swoje). Rodzi się po pewnym czasie chaos, nad którym nie potrafi zapanować reżyser.

Żadne tam "in memory of" tylko "for money"…

walek07

wczoraj oglądałem – Tarantino to dla mnie taki Hitchcocka naszych czasów…
cóż, obejrzałem to z ciekawości… nie było złe, ale czy arcydzieło?
przyznam się, ze dopiero będę oglądał oryginał…
trochę się reżyser zabawil tym filmem, moze kiedys oryginal straszył, dziś ten remake nieco bawi

Więcej informacji

Proszę czekać…